Jak zmienią się relacje w przyszłości?
Zgodnie z tym, co mówi Human Design, jako dziewięciocentrowe istoty, żyjemy w świecie odziedziczonym od siedmiocentrowego człowieka. W świecie, w którym człowiek nastawiony jest (jeszcze) na zdobywanie i podbijanie. W świecie opartym na strachu, współzawodnictwie, braku zaufania do samych siebie, ale i siebie nawzajem. W świecie, w którym „coś” nieustannie każe nam gnać do przodu by mieć więcej, osiągnąć więcej, dojść dalej. Marzą nam się podboje kosmiczne, zasiedlanie nowych planet, a zapominamy, że obok nas jest drugi człowiek. Oczywiście o przyczynach tego zjawiska Human Design mówi bardzo obszernie, ale nie o tym dzisiaj.
Czy za ten wyścig płacimy jakąś cenę?
Z mojej perspektywy tak. Cierpi na tym jakość relacji, ich głębia, sprowadzona nie raz do pozostawienia „lajka” pod wpisem, złożenia życzeń, kiedy przypomni o tym portal społecznościowy. Oczywiście kosztów jest znacznie więcej, jednak na innych aspektach nie chę się skupiać.
Jeśli myślisz, że obecne czasy z Tinderem, memami o związkach i influencerami dyktującymi „standardy” są szalone, to lepiej usiądź. Przyszłość przyniesie prawdziwy rollercoaster, gdzie tradycyjne schematy będzie można wrzucić do kosza, a na ich miejsce zastąpią zupełnie nowe pomysły na to, jak się ze sobą dogadywać.
Pierwsza zmiana? Pożegnajmy się z relacjami, które istnieją tylko dlatego, że „tak trzeba” albo „babcia pyta, kiedy wnuki”. Relacje przyszłości będą opierały się na autentyczności, a nie na presji społecznej czy biologicznych potrzebach. W skrócie: nie będziemy się wiązać, bo zegar biologiczny tyka, tylko dlatego, że naprawdę chcemy być z tą osobą. Brzmi prosto, prawda? Ale wyobraź sobie świat, w którym nikt nie pyta: „Kiedy ślub?”, bo każdy jest zajęty dbaniem o swoją świadomość. To dopiero ulga!
Co więcej, w grę wchodzi rosnąca bezpłodność naszego gatunku. Od lat 60 XX wieku współczynnik płodności spada i nic nie wskazuje na to, by sytuacja miała się zmienić. To naprawdę zmieni sposób, w jaki patrzymy na związki. Relacje przestaną być narzędziem do przedłużania naszego gatunku, a zaczną opierać się na głębokiej komunikacji i wspólnym rozwoju. Ra Uru Hu mówił o czasach, w których relacje zaczną być wspólnotą dwóch lub więcej świadomości. Relacje w których zasady będą tworzone pomiędzy uczestnikami ją tworzącymi. Bez odwoływania się do kolektywnie ustalonych zasad. Z poszanowaniem odmienności osób zainteresowanych. Zamiast rozmów o tym, kto wyniesie śmieci, zaczniemy dyskutować o sensie życia. Zamiast pytać gości jaką chcą kawę, doskonale będziemy wiedzieć, kto słodzi, a kto nie, kto dodaje cynamon, a kto kawy w ogóle nie pije.
Ważnym elementem przyszłych relacji będzie też rozwój indywidualizmu. Brzmi to trochę jak przepis na samotność? Nic bardziej mylnego! Ra wskazuje, że przyszłość przyniesie równowagę między samodzielnością a współpracą. Ludzie będą ze sobą, bo CHCĄ, a nie MUSZĄ. Wspólne mieszkanie nie będzie kwestią oszczędności na czynszu, ale wspólnego tworzenia czegoś wartościowego. Brzmi jak marzenie, prawda?
A co z miłością? Obecnie często patrzymy na nią przez pryzmat hollywoodzkich filmów – wielkie gesty, romantyczne kolacje i wieczny happy end. Przyszłość jednak stawia na miłość bardziej realistyczną, a zarazem głębszą. To nie będą relacje opierające się na kwiatkach i czekoladkach, ale na akceptacji, wsparciu i wspólnym rozwoju. Brzmi mniej glamour, ale za to znacznie bardziej prawdziwie.
Jednym z najbardziej fascynujących aspektów przyszłych relacji będzie coś, co Ra nazywa „kolektywnym widzeniem”. Brzmi jak supermoc? Trochę tak. Każda osoba wnosi coś wyjątkowego do wspólnoty, a razem możemy stworzyć coś, czego indywidualnie nigdy byśmy nie osiągnęli. To trochę jak składanie puzzli – każda część jest inna, ale dopiero razem tworzą pełen obraz. Czyż to nie piękne?
Oczywiście, te zmiany nie przyjdą bez wysiłku. Porzucenie starych schematów zawsze w jakiś sposób boli, a otwarcie się na nowe wymaga zweryfikowania dotychczasowych paradygmatów. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić – zwłaszcza gdy społeczeństwo nadal trzyma się przestarzałych wzorców. Ale hej, nikt nie mówił, że ewolucja świadomości jest czymś prostym, usłanym różami. Wyjście poza program wymaga odwagi, ale nagroda jest tego warta.
Relacje przyszłości to połączenie autentyczności, głębokiej komunikacji i indywidualizmu. To koniec schematów i początek relacji, które naprawdę mają sens. Jeśli masz już dosyć ciągłych pytań o ślub czy dzieci, przyszłość zapowiada się naprawdę obiecująco. Bo kto by pomyślał, że kluczem do szczęśliwego życia we dwoje jest… zrozumienie siebie? Proste, a jakże skuteczne.
Zrozumienie siebie – esencja Human Design…